Warsztaty w energii radości, miłości, spontaniczności
Kolejny raz wybraliśmy się na warsztaty do Michałowic – pięknej, cichej i malowniczej osady, ukrytej w Karkonoszach. Cisza, spokój i czysta, nieskażona przyroda wspierała nas w pracy nad sobą, nad własnymi ciałami, nad relacjami z naszymi ukochanymi, nad swoimi marzeniami i nad przemianą energetyczną Ziemi.
Warsztaty rozpoczęliśmy od przywitania się z górami, od medytacji w ruchu i zamanifestowania na Pięknym Widoku, jak bardzo kochamy swoje życie. A potem był czas na oczyszczenie siebie i swoich relacji z osobami, które były naszymi nauczycielami, ucząc nas przebaczania, pokory, ucząc nas miłości, współczucia, akceptacji, wdzięczności. Kiedy kończyliśmy ten proces późno w nocy, spalając kolejne paski papieru z imionami osób, którym wybaczyliśmy i które uwolniliśmy, pozbywając się negatywnych emocji, myśli, więzi – poczuliśmy ulgę. Poczuliśmy, że teraz możemy kreować nową rzeczywistość, opartą na wizjach, które płyną z serca. Kreację zostawiliśmy na następny dzień, aby nasze umysły i ciała zharmonizowały się, oczyściły przez noc, kiedy będziemy spać otoczeni Tubami Fioletowego Światła.
Poranek obudził nas ciepłym deszczem i radością, która już od rana pojawiła się w naszych sercach. Radość stopniowo rozrastała się w nas przez cały dzień. Nasze wizje stworzone w tak wysokich wibracjach, jakie daje energia radości, powstały już samego rana. Potem były regularnie wzmacniane, przed każdą medytacją i w trakcie medytacji. Mieliśmy już świadomość, że powtarzanie tych samych historii, wizji raz po raz, tworzy w mózgu ścieżki nerwowe, które wzmacniają tę rzeczywistość. Trzystopniowy proces przemiany świadomości z Mandalą Doskonałości podnosił nasze wibrację niezwykle mocno. Szczególnie odczuły to osoby, które przyjechały na warsztaty mocno zestresowane, napięte fizycznie, emocjonalnie i mentalnie. Poczuły w sobie lekkość, spokój i jasność myśli. Teraz mogły kreować to, co im serce podpowiadało.
Popołudniu zajęliśmy się swoimi ciałami fizycznymi. Poznawaliśmy, jakie uczucia wywołuje własny dotyk, kiedy głaskaliśmy swoje ciało, poszczególne narządy, kiedy przepraszaliśmy je, że nie szanowaliśmy ich, że nie dbaliśmy o nie tak, jak powinniśmy. Już wiedzieliśmy, że głaskanie, przytulanie na dużej powierzchni skóry wytwarza w naszym mózgu, w przysadce mózgowej hormon neuropeptyd – oksytocynę, która działa przeciwlękowo, wspomaga nawiązywanie więzi. Automasaż spowodował, że rozpuściły się w nas negatywne ograniczenia i uwolniła się cudowna spontaniczność, jeszcze większa radość i kreatywność. Wypełnieni wspaniałymi energiami, poczuliśmy się, jak małe dzieci, które potrafią się śmiać 300 razy dziennie, a nie tak, jak dorośli, tylko 3 razy dziennie – co udowodnili naukowcy.
Spontaniczny, beztroski śmiech, wewnętrzna radość wypełniała nas, kiedy wybraliśmy się już późnym wieczorem na Piękny Widok, aby zachwycać się magicznym krajobrazem. Nasza spontaniczna, wewnętrzna i zewnętrzna radość nie znikła ani na moment, nawet kiedy na chwilę zabłądziliśmy w lesie. Radość towarzyszyła nam do końca warsztatów.
Kolejny dzień powitał nas pełnym słońcem, które towarzyszyło nam przez cały dzień. W tym dniu oprócz powtarzaniu naszych kreacji, medytacji, zajęliśmy się przeprowadzeniem regresingu niehipnotycznego, aby aktywować z naszych przeszłych wcieleń, tylko pozytywne doświadczenia, umiejętności, uczucia, zdolności.
Popołudniu znowu wróciliśmy do głaskania. Tym razem w parach obdarowywaliśmy się subtelnym dotykiem, masażem, przegłaskując się nawzajem. Oksytocyna wydzielała się w dużych ilościach w naszych przysadkach mózgowych, co było widoczne na twarzach, w naszych ciałach, rozluźnionych, rozanielonych. Czuliśmy się wspaniale i w takich subtelnych energiach rozpaliliśmy ognisko. Śmiech, taniec, spontaniczna zabawa trwała do dwudziestej trzeciej przy ognisku, a potem przenieśliśmy się do sali kominkowej, gdzie tańczyliśmy do późnych godzin nocnych.
Następnego dnia mieliśmy jeszcze więcej sił, radości, entuzjazmu i kontynuowaliśmy nasze kreacje, medytacje i regresing niehipnotyczny. A kiedy kończyły się warsztaty obiecaliśmy sobie, że znowu przyjedziemy za dwa miesiące (w październiku) do Michałowic na kolejne warsztaty.
2 sierpnia 2016 Antonina K. Hoszowska