Warsztaty w Energiach Zaćmienia i Równonocy… Kostrzyca 2015
Zaćmienia zawsze stanowiły szczególny czas na przestrzeni dziejów Ziemi. W starożytności ten czas był świętym czasem – czasem skupienia się na sobie, wejściem w siebie. Późniejsze wieki przyniosły całkowicie odmienne nastawienie do zaćmień.
Zaćmienia wykorzystywano, aby wywoływać w ludziach lęk, niepewność o swój los, zapowiedź klęsk, kataklizmów.
Na szczęście teraz jest inaczej.
Świadomi ludzie wiedzą, że to czas szczególny, że spływają na Ziemię potężne energie ze Źródła, że w połączeniu z równonocą są one spotęgowane.
Działają jak fala uderzeniowa, pomagając ludziom i Ziemi uwolnić się od ciemnych energii.
Ten spust energii wnika głęboko w komórki ciała biologicznego i ciał subtelnych człowieka i wydobywa to, co już powinno być usunięte, co mu przeszkadza w osiągnięciu stanu miłości, pokoju, harmonii, radości, szczęśliwości.
A najbardziej przeszkadza mu lęk, który przybiera różne formy emocji, myśli, słów i działań – począwszy od niewiary w siebie, wstydu, nieśmiałości, żalu, złości, mściwości, zazdrości, zawiści, agresji…
Kiedy ciemne energie zostają usunięte, świadomi ludzie wypełniają je czystymi energiami, które otwierają ich na piękno, miłość, dobroć, pokój, odwagę, wolność, mądrość, kreatywność, na jasne uczucia, które w danym momencie najbardziej są im potrzebne do realizacji indywidualnych i globalnych projektów, do Boskich zadań.
Moi ukochani, którzy zdecydowali się razem spędzić ten święty czas na warsztatach w Kostrzycy, mieli pełną świadomość zmian, jakie w nich zajdą, tak jak ja.
Pragnęliśmy tych zmian, aby jeszcze jaśniej spoglądać na siebie, na świat. Po półrocznej przerwie ponownie pojawiliśmy się w cichym zakątku Karkonoskiej Ścieżki Ziół, aby wspólnie, w jedności doświadczać niezwykłych, kodowanych energii spływających ze Źródła.
Ogromne wzruszenie towarzyszyło nam wszystkim, kiedy oglądaliśmy zaćmienie Słońca przez chroniącą nas szybkę. To niezwykłe zjawisko astronomiczne. Radość, zachwyt, szczęście, podziw, odwaga, nadzieja, ciekawość – takie wypełniały nas emocje. Cieszyliśmy się i byliśmy wdzięczni, że możemy uczestniczyć w tych niebiańskich energiach.
Wiedzieliśmy, że te potężne energie będą nam pomagać w przemianie, w transformacji, transmutacji, jakiej chcieliśmy doświadczać.
Czuliśmy je, kiedy rozświetlaliśmy swój mózg, wypełniając go światłem, aby oczyścić go z negatywnych, toksycznych energii, kiedy jednoczyliśmy obie półkule mózgowe synchronizując je.
Każdy z nas doświadczał indywidualnych stanów, odczuć i dzieliliśmy się tymi odczuciami, wzbogacając się nawzajem.
Potem przyszedł czas na prace z naszymi ciałami świetlistymi. Nasze ciała świetliste przywracały nam pierwotny stan, pierwotną Boską częstotliwość, Boską wibrację, Boską doskonałość. Kiedy kończyliśmy późnym wieczorem nasz pierwszy, pracowity dzień odczuwaliśmy zmęczenie, ale także ulgę. W naszych ciałach było zdecydowanie mniej ograniczających, ciemnych energii, były bardziej elastyczne, swobodne, rozluźnione.
Kładliśmy się spać z intencjami, aby zapamiętać sny, które miały zapowiadać przyszłe zdarzenia w naszej przyszłości. Każdy z nas miał położony pod poduszką ametyst, który dawał nam dobre sny, jasność i łatwość zapamiętywania snów.
Drugi dzień powitał nas pięknym słońcem, ciepłem, w którym ogrzewaliśmy się zanim przystąpiliśmy do zajęć.
Mieliśmy czas, aby obserwować, jak Ścieżka Ziołowa, w energii której przebywaliśmy, budziła się z zimowego snu. Pierwsze listki różnych gatunków mięty, macierzanki, lubczyka i innych ziół wydostawały się z przymrożonej ziemi i meldowały swoją gotowość do nowego życia.
To tak, jak my. Budziliśmy się do nowego życia, do nowych możliwości, nowych planów, nowych projektów.
Zanim się one w nas pojawiły, zanim w pełni zaakceptowaliśmy je w sobie, musieliśmy po raz kolejny spojrzeć na siebie samych nowym spojrzeniem. Już nie krytycznym, już nie osądzającym czy oceniającym, lecz pełnym miłości, aprobaty, szczerości.
To było nowe spojrzenie, które wymagało od nas odwagi, aby z tym podzielić się publiczne i zaprezentować siebie, swoje pragnienia na forum wspólnoty.
Proces ten otworzył nasze serca na nas samych, wyzwolił z ograniczających przekonań dotyczących nas.
Kiedy dostrzega się siebie w nowym świetle, najwyższym świetle, to wówczas odkrywamy tę część siebie, którą nie docenialiśmy, ignorowaliśmy, lekceważyliśmy. A ona jest tak dla nas naturalna, zwyczajna, że nie zdawaliśmy sobie sprawy, że jest tak nadzwyczajna, tak bardzo wartościowa, tak cenna dla świata, dla ludzi.
Każdy z nas, gdy wykonuje swoją pracę z miłością, z intencją dzielenia się swoimi talentami, darami, z intencją pomagania ludziom – wówczas energia naszych działań jest niesamowicie energetyczna, bardzo energetyczna, napełniona najwyższą energią – energią miłości.
A więc dzieła te są też bardzo energetyczne. Takie też są te cuda naszych działań. Czego doświadczaliśmy, kiedy dzieliliśmy się nawzajem naszymi cudami, które stwarzaliśmy i stwarzamy codziennie.
Te małe cuda tworzą duże cuda i nie wolno nam ich umniejszać, nie doceniać.
Kiedy Boguś z Jadzią zaczęli sadzić ponad dwadzieścia lat temu drzewa wokół swojej firmy, nie przypuszczali, że wyrośnie tak piękny las, który będzie zaopatrywał Legnicę w czystą, życiodajną energię.
Kiedy Ania uczy dzieci języka niemieckiego, wiary w siebie, odwagi i pewności siebie, uczciwości, zdaje sobie sprawę, że te dzieci będą kiedyś zarządzać, kierować nowym światem.
Kiedy Słoneczny Promień rozpuszcza miłością negatywne emocje swoich przełożonych i współpracowników już wie, że podejmowane są wtedy mądre działania, właściwe decyzje w urzędzie, w którym pracuje.
Kiedy z miłością i pasją Kryspin Odważny opiekuje się, pielęgnuje ogrody, to one zachwycają ludzi swoim pięknem i emanują tą energią dla dobra wszystkich.
Kiedy Piotruś piecze cudowne, wyśmienite ciasta z miłością dla ukochanych, sprawia ogromną radość, przyjemność i rozkosz podniebienia delektującym się tymi ciastami.
Kiedy Daniel opiekuje się z miłością i pasją pszczołami, rozmawia z nimi, z kwiatami, to jego miody i świece pachną miłością, rozgrzanym, ciepłym słońcem i polnymi kwiatami.
Kiedy Ewunia opowiada, jak warto spełniać swoje marzenia, jakie to dla niej było łatwe i proste, to budzi nadzieje, że Ty też możesz doświadczyć tego, co ona.
Kiedy Edytka z otwartym sercem, z dziecięcą radością, ufnością, czystością, odwagą i spontanicznością organizuje spotkania ludzi o pokrewnych duszach, pragnących być świadomych swojej doskonałości, to otwiera ich serca, dusze na spotkanie z nowym Ja.
Kiedy Piotr – człowiek renesansu, o stu talentach i zdolnościach robi cokolwiek z pasją, miłością, ludzie się radują, bo doświadczają ciepła, serdeczności, prostoty, miłości.
Kiedy Mariusz piecze z miłością, czystością, jasnością i prostotą swój wyśmienity chleb, ludzie są pełni wdzięczności, hojności za tak wspaniały dar, za zdrowie, które ten chleb im daje.
To tylko cząstka tych małych cudów, które my codziennie stwarzamy. Stwarzajmy ich coraz więcej, aby ten Nowy Świat, który teraz powstaje wypełnił się nimi w pełni.
Obdarowujmy siebie i otaczających nas ludzi, wszelkie stworzenia miłością, łagodnością, jasnymi myślami, emocjami, słowami i działaniami…
Obdarowujmy ciepłym uśmiechem, łagodnym słowem, serdecznością, cierpliwością, współczuciem, zrozumieniem, a to wszystko do nas wróci, czego wszyscy doświadczyliśmy w ostatnim dniu warsztatów, bawiąc się w zabawę, która nazywa się dawaniem i przyjmowaniem.
Chojnów 29 marca 2015 Antonina K. Hoszowska