Artykuły

Moja praca z Obecnością JAM JEST

Pierwszy raz usłyszałam o JAM JEST osiem lat temu. To był czas mojej wielkiej próby. Wtedy doświadczałam stanu, które nazywany jest ciemnością duszy. Ciemne energie przemocy, agresji osaczały mnie atakowały psychicznie i fizycznie. Próbowały zawładnąć, zniewolić, przerazić. Były tak mocne, że niewiele osób miało odwagę zostać przy mnie. To normalne w takich stanach, później o tym dowiedziałam się i zrozumiałam zachowanie moich znajomych. Nie wszyscy wówczas. Moja przyjaciółka Grażka została przy mnie i przyniosła mi małą, niebieską książeczkę i powiedziała mi, żebym z nią pracowałam.

Były to Afirmację z Złotej Księgi Saint Germaine. Zdziwiłam się, że taka cienka, niewielka książeczka może mi pomóc, w sytuacji, jakiej się znajdowałam. Jakże się wtedy myliłam. Nie zastanawiałam się długo i od razu zaczęłam ją czytać. Nie rozumiałam wówczas tego, co czytałam, ale czułam wewnętrznie, że to może mi pomóc, uratować mnie. Zaczęłam uczyć się afirmacji na pamięć, bo już wiedziałam, że muszę je ciągle powtarzać, aby nie dopuścić do głosu czarnych, atakujących mnie energii. Dojeżdżałam wówczas do pracy swoim samochodem i w trakcie tej podroży cały czas mówiłam, śpiewałam te afirmacje zagłuszając to ciemne energię, które próbowało mną zawładnąć. Z każdym dniem czułam coraz to więcej siły, odwagi. Śpiewałam o świetle, i z czasem zaczęłam je dostrzegać.

Aby pozbyć się lęku ciągle powtarzałam następującą afirmację:

JAM JEST Władzą i Obecnością, spalającą każdy lek, zwątpienie i wahanie, które mogłoby zaistnieć w moim zewnętrznym umyśle, a które dotyczyłoby Niezwyciężonego działania JAM JEST.

Kiedy to powtarzałam (na głos albo mentalnie) wówczas moje ciało rozluźniało się, myśli uspokajały się, jaśniały i czułam w sobie spokój. A kiedy najciemniejszy czas minął, zaczęłam w sobie zaprowadzać harmonię, miłość, afirmując:

JAM JEST Władzą, która tworzy Pokój, Miłość i Harmonię.

Powtarzałam te afirmację, kiedy tylko czułam napięcie, niepokój, lek. Stopniowo, dzień za dniem, tydzień za tygodniem, miesiąc za miesiącem odzyskiwałam to, czego wtedy najbardziej pragnęłam.

Jednocześnie pracowałam nad wybaczenie sobie i tym, którzy mnie skrzywdzili. Powtarzałam na przemian dwie afirmacje, ponieważ zrozumiałam, że wszystko cokolwiek wydarzyło się w moim życiu to ja sama stworzyłam swoimi myślami, słowami, działaniem w tym i w poprzednich wcieleniach. Aby wybaczyć sobie afirmowałam:

JAM JEST Potężnym Płomieniem, spalającym, który Teraz i na zawsze pochłania każdy mój błąd przeszły i teraźniejszy jego przyczynę i jądro, jak i każdy zbędny twór, za który odpowiedzialna jest moja zewnętrzna istota.

A kiedy pojawiał się ból zranienia, odrzucenia, poczucia krzywdy, nie rozdrapywałam swoich ran, lecz powtarzałam kolejną afirmację przebaczającą:

JAM nieharmonijną działalność świadomości ludzkiej JEST Prawo Przebaczenia i Płomień pochłaniający każdą.

Powtarzałam to tak długo, aż minął ból, złość, żal, aż poczułam w sobie czystość. Jeszcze wtedy nie byłam świadoma, nie czułam, z jak wielką OBECNOŚCIĄ pracuję. Wiedziałam tylko, że kiedy wymawiam JAM JEST, to wtedy Bóg zaczyna działać, że uaktywnia się Boska Energia. To przeczytałam w małej książeczce i byłam ufna i czułam wewnętrznie, że to jest czyste, prawdziwe.

Z każdym dniem obserwowałam i zauważałam już, jak bardzo mi ta Potężna Obecność JAM JEST pomaga. Widziałam w sobie wielką przemianę, wewnątrz i na zewnątrz. Inni też ją zobaczyli. Jeszcze nie mówiłam o tym jak pracuję, jak odkrywam siebie, jak buduję szacunek do siebie, jak stopniowo pozbywam się lęków, niewiary w siebie, kompleksów, słabości, ograniczeń mentalnych i fizycznych. Nie byłam gotowa do przekazywania tej wiedzy a i ludzie, z którymi miałam kontakty robili dziwne miny, gdy mówiłam im, że pracuję z Obecnością JAM JEST.

Nie zrażając się tym nadal pracowałam, stwarzając sobie nowe, szczęśliwe życie. Skupiłam się na swoim schorowanym ciele, na relacjach w rodzinie, w pracy, w środowisku, w którym przebywałam, na finansach. Pracowałam, pracowałam, pracowałam i pracuję nadal. Każdy dzień przynosił mi coraz to więcej sił, miłości do siebie i otaczającego mnie świat, coraz więcej pokoju, mądrości, pokory, obfitości, kreatywności. Tworzyłam w sobie i wokół siebie przestrzenie jasności. Wzrastała moja świadomość, budziły się uśpione zdolności… Zrozumiałam sens mojego życia, cel mojego pobytu tutaj teraz na Ziemi.

W ciszy i w samotności poznawałam Wielką, Potężną Moc Boskiego działania Obecności JAM JEST. Międzyczasie dotarła do moich rąk „Złota księga” Saint Germaine. Przeczytałam ją i nie miałam żadnych wątpliwości, że prawdą jest to, co jest w niej zawarte.

Nie doszukiwałam się, kim był Saint Garmaine. Wiedziałam, że to, co pisze, to tak dzieje się, bo sama tego doświadczam pracując systematycznie, codziennie z Wielką Obecnością JAM JEST, wielką Obecnością Boga, który jest we mnie i w każdym. Jedni ją nazywają iskrą Bożą, inni Światłem, inni Duchem Bożym. Świadomość bycia w JEDNOŚCI z tak Potężną Obecnością zmienia człowieka. Uczy pokory, szacunku, miłości do każdego stworzenia. Uczy wielkiego współczucia i odpowiedzialności za każdą naszą myśl, słowo, działanie. Otwiera nas na nowe, piękne życie, które sami tworzymy. Otwiera na nową rzeczywistość, którą stwarzamy dla Matki Ziemi.

Teraz dzielę się tą wiedzą, własnymi doświadczeniami z tymi, którzy są gotowi i chętni, aby ją przyjmować, którzy chcą być szczęśliwi i spełnieni.